Przeniosła wzrok na łuskę, po czym skrzywiła się z niesmakiem. Zadarła głowę do góry, by pomóc zejść smoczątku z gałęzi, chciała już stąd odejść. Jednak w tej chwili coś ją tknęło. Łuski Blizzarda były takie same, jak te w wodzie, tylko oczywiście o wiele mniejsze. Chociaż nie, nie takie same, ale niemal identyczne. Wszystkie elementy układanki wskoczyły na miejsce. Nie dając nic po sobie poznać Sheere powoli się odwróciła i spojrzała obcej w oczy. Podeszła do niej, a jej twarzyczka wykrzywiła się triumfalnym uśmiechu.
- Czym jesteś?