Co za tępa debilka. Ona czekała na jakichś jej ruch, a czerwona tylko pierniczyła jakieś głupoty o ogniu, tak, jakby to ona jedyna mogła posługiwać się żywiołami. I to jeszcze ogień, żywioł, który najmniej się przyda. A ta druga... Niewiele lepsza. Zamiast zaatakować z zaskoczenia to ona również gawędziła sobie z wrogiem. Powoli traciła wiarę w inteligencję smoków. Ale cóż poradzić. Uniosła i uformowała kulę z wody, ze strumyka i podleciała do władczyni smoków. Cisnęła kulą w jej bok gasząc płomień na kilka sekund, a Spirit zatopił kły w jej ciele. Z łatwością zmiażdżył łuski i wbił się w mięso, zaczął szarpać głową na boki tworząc kolosalną, poszarpaną ranę. Oderwał kawał skóry z mięsem, odbił się, i ponownie wzniósł w powietrze.