Dzikie Ziemie > Smocze Góry

Kamienista Ścieszka

(1/11) > >>

Evora:

 Ścieszka prowadząca w głąb gór, lecz trzeba się mieć tutaj na baczności i uważać na dzikie stwory.

Ryuk:
postawiła kilka niepewnych kroków ...była tu pierwszy raz, weszła na jedno z drzew i patrzyła na widoki, może coś sobie przypomni...

Sheere:
Szła ścieżką znużona, obok niej powoli szło smoczątko.Wypatrywała smoków, aczkolwiek widziała tylko zasnute mgłą szczyty gór. Mijały minuty, a ona nadal szła przed siebie. Aż nagle...
Nagły powiew powietrza z góry, cichy ryk, a potem zgrzyt pazurów, które wbiły się w skałę. Przed nią pojawił się duży smok, o wiele większy od tego czarnego, którego niemal zabiła.
Miał liczne kolce na ciele, a jego łuski były niemalże takie, jak Blizzarda.
- Czego tu szukasz? - odezwała się bestia, szorstkim, nieprzyjemnym głosem. Była to smoczyca.
- Was. Czy w okolicy żyję ktoś, kto mógłby nauczyć ziać, w jego przypadku lodem,  oraz podstaw walki, obrony i lotu? - zapytała, a jednocześnie postawą starała się pokazywać, iż nie jest nastawiona do walki.
Smoczyca przeniosła wzrok na  Blizzarda, przez chwilę milczała, jednak chyba rozpoznała 'swojego'.
- No... Dobrze. Niech będzie. - powiedział trochę niechętnie smok, a Sheera sama była zdziwiona, że tak łatwo poszło.

Ryuk:
usłyszała kilka głosów...rozpoznała wszystkie, jeden to ta dziewczyna, drugi to jej towarzysz a trzeci był smokiem który czasami przylatywał na jej drzewo, zawsze zjadał wszytko co miała schowane w dziuplach. Postanowiła troche pogadać ze swoim,może ogarnie mowe przez ciało smoka... zmieniła sie w czarną smoczyce i cicho podleciała do głosów, usiadła na jednej z gróbszych gałęzi i oglądał co sie dzieje. Nagle sobie wszystko przypomniała, walkę, plaże, kose umazaną jej krwią, bedziemy udawać. Nadal ukrywała sie wśród gałęzi...

Milicent:
Wisiałam nad swoim sługą
-No co to miało znaczyć!? -krzyknęłam - co ty sobie wyobrażasz? - zabiłam go odrywając mu górną szczękę.
-już nam nie powie, heh - mrukną mój pomocnik
-no już chyba nie -odpowiedziałam choć to nie było do mnie - co mam teraz w planach? -zapytałam
-teraz ma pani czas wolny, sir -powiedział posłusznie
-a, to dobrze -powiedziałam udając szczęście ...i ryknęłam na całe gardło

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej