Dragoria
		Dzikie Ziemie => Wybrzeże Łkań => Morska Jaskinia Sheere => Wątek zaczęty przez: Sheere w Grudzień 25, 2013, 19:31:56
		
			
			- 
				(http://fc01.deviantart.net/fs71/i/2013/133/3/4/cave_by_nele_diel-d655qw5.jpg) Strumień przepływa przez sam środek korytarza. Jest on uzdrawiający - wystarczy kilka kropel, by zasklepić i uzdrowić rany. Czasami również dodaję energii.
			
- 
				Weszła, z małym smoczątkiem w ramionach, który po chwili zeskoczył na twarde podłoże i zwinął się w kłębek.
 - Zostań tu. - Mruknęła dziewczyna, po czym wyszła.
- 
				Smoki ledwo zmieściły się przy wejściu, ale jednak im się udało. Jej towarzysz cały czas ciągnął za sobą nieprzytomną ofiarę. Zagłębili się w jaskini. Ominęli uleczającą wodę i Spirit zostawił smoka przy ścianie. W tymże miejscu cały czas ukrywał się Blizzard, podniósł więc głowę, miał zdziwioną minę.
 - I co by tu z nią począć? Bo wypuszczać jej na pewno nie warto.
- 
				Stanęła przed wejściem i próbowała przejść... głupia jestem, zamieniła się w człowieka i normalnie weszła 
 -upieram się o odebranie Smoczej Królowej aby zadbać o jej zdrowie fizyczne i nawrócić na dobrą drogę psychicznie -powiedziała i zdziwiła się, że w ogóle potrafi mówić coś tak oficjalnie -y... a no tak - zamyśliła się - rozumiem co chcesz poczynić lecz moim obowiązkiem jest ją chronić
- 
				Prychnęła.
 - Chcesz nadal służyć tej wariatce? Gdy się ocknie zamierzam się trochę rozerwać, dawno nie walczyłam, a w tej może ocknie się wola walki.
- 
				-nie to, że chce jej służyć tylko jeszcze jako młode smocze składałam przysięgę, że dobrego króla będę bronić a złego nawrócę na dobrą drogę... to nie mój wybór, po prostu rodzinna tradycja którą zamierzam utrzymać, nawet jeżeli nie będzie komu tego przekazać... w sumie to jest pewne, ty se jakiego wojownika znajdziesz, ona nawet sę znajdzie chętnego a ja co?! Zostało mi tylko tyle, żeby pokazać klasę wśród smoków
			
- 
				- Nie jesteś do końca smokiem, a jeśli nie zauważyłaś w tej krainie nie ma wielu wojowników. 
			
- 
				-no rozumiem...to był przykład z tym wojownikiem. I jak byłam mała to byłam czystej krwii smokiem a teraz jestem połową, jak smoki się dowiedzą to chyba nie będą aż tak wyrozumiałe, aby dopuścić na związek -wzruszyła ramionami
			
- 
				- ... A więc? Co robimy? 
			
- 
				-po pierwsze to przeproszę, że tak wtargnęłam bez zapowiedzi, a jeśli chodzi o nią to wymyśliłam, że wezmę ją do siebie, opatrzę ranę i jako człowiek bym ją spróbowała przekonać na dobrą stronę... oczywiście możesz siedzieć obok i pomagać, a jak nie wyjdzie to się ją podrzuci do smoków i one dalej coś zrobią -zaproponowała  
			
- 
				- Czyli żadnej rozrywki z tego dla mnie nie będzie. Korzyść będzie jedynie dla Ciebie, bo być może zabłyśniesz wśród smoków. 
			
- 
				-Ciężko jest dopasować ratowanie smoka i walkę z polewem krwii... może masz jeszcze coś innego co lubisz robić i łatwiej to dopasować
			
- 
				- Nie przekonałaś mnie. 
			
- 
				-nie wiem czy pytaniem da się przekonać ale dobra -mruknęła do siebie -może lubisz się bawić ze swoimi towarzyszami, albo chciałabyś postrzelać z łuku do ptaków, lub chcesz się podszkolić w swoich zaklęciach albo podszkolić swego towarzysza. Jeszcze możesz ze mną próbować ją przekonywać i wyleczyć jej rany... hym, musiała byś lubić medycyne -zamyśliła się -no ale jest Wiele możliwości, moje drzew nie jest aż takie nudne
			
- 
				- Wszystko to mogę zrobić na co dzień. Walczyć nigdy nie mam z kim. Zresztą po co ją raniłam, by teraz uleczać? 
			
- 
				-raniłaś bo chciałaś walczyć, a leczenie to może być przemyślenie swoich czynów, chęć pogodzenie się lub po prostu zwyczajny brak zajęcia... a tak poza tym to wolisz tu zostać i ją torturować czekając aż przyleci całe stado które ślubowało posłuszeństwo królowej? Nie wszystkie smoki chcą porozmawiać co zaszło
			
- 
				- Pewnie, dokładnie tego chcę. W wejściu i tak zmieści się co najwyżej 1 smok, więc będą musiały wchodzić po kolei, nie będą mieć miejsca na uniki. Sielanka.
			
- 
				-a jak wszystkie natrą, rozwalą wejście albo po prostu zaczną ziać ogniem aż skały zamienią się w ciekłą lawę a przecież ich królowa jest odporna na wszystko co związane z ogniem. Mogą jeszcze mieć eliksiry zmniejszające albo wyślą młodzików, w tym roczników jest ich dużo -przypomniała sobie jak odganiała jednego po drugim od spiżarni 
			
- 
				- Nie rozwalą wejścia. Zresztą powodzenia, będą musiały przekopać się kilkaset metrów wgłąb, by tu dotrzeć. To samo z ogniem, mogłyby ziać godzinami, zresztą to miejsce jest na to raczej odporne. Wszędzie jest wilgoć. Jeśli się zmniejszą będzie łatwiej ich pokonać, młodziki są niedoświadczone. 
			
- 
				ahh... i weś tu przekonaj!? -pomyślała 
 -czyli dochodzimy do elementu w którym i tak się ciebie nie przekona, bo jesteś nastawiona -w tym momencie stanęła prosto jak w wojsku, zrobiła gburowatą minę i wyrecytowała -"mój smok, ja robić co chcieć i iść walczyć" -wróciła do normalności
- 
				- Dokładnie. 
			
- 
				-Wow... ale zgadłam ...to jeszcze powiem,że ludzie którzy się upierają o swoim mniemaniu, dość często przez swoją upartość błądzą a przez reszte społeczeństwa są nazywani "prymitywnym" ...ja staram się na rózne sposoby cię przekonać ale ty za wszelką cene starasz się powstrzymać wszelkie działania z zewnątrz i zamknąć się w sobie myśląc o tym "co to ja jutro zjem, hym może smoko-kurczaka... nie tam wole lame"-powiedziała odziałowując na swój głos ale jestem upierdliwa
			
- 
				- Coś jeszcze? - zapytała znużona. Nawet specjalnie nie słuchała tego, co ona mówi. 
			
- 
				-lubisz podróże? Chcesz zwiedzi troche świata? -zapytała kiedy doszła do narmalności
			
- 
				- Co do ma do rzeczy? 
			
- 
				-bo mogę ci trochę pokazać... kiedy się dwa razy włóczyłam po świecie to trochę zobaczyłam i teraz mogę to tobie zaprezentować. No na przykład kanion węża, z wielkimi wężo-ludojadami... w sumie wilkołaki, kotołaki i elfy też zeżrą... Albo też nieskończony las albo rozbitą dżungle... nawet możemy same pójść szukać jeziora - bo podobno jakieś jest - No wiesz tak we dwójkę z przeciwnościami losu?! -uśmiechnęła się zachęcająco
			
- 
				- Czy ja wiem...
			
- 
				-no tak... zapomniałam komu proponuje -uśmiech znikną z jej twarzy -już nawet o smokach nie myśląc... mogło by być przyjemnie
			
- 
				- Pewnie. A za chwilę powiesz, że to Twoi pobratymcy i nie można ich tknąć. 
			
- 
				-no akurat tych pomniejszych NIC ze mną nie łączy... jakbym więcej czasu spędziła wśród nich to i tak wszystko potoczyłoby się inaczej a tak to tylko ta przysięga
			
- 
				- Hm. Brzmi bardzo obiecująco. Ale jednak nie. 
			
- 
				-powiedz mi... Powiedz mi co cię powstrzymuje? Może być tyle szczęścia a ty zostajesz tutaj... czy jedynym powodem jest to, że nie oddasz mi tej smoczycy?!
			
- 
				- Szczęścia dla Ciebie.
			
- 
				-czyli nie masz zamiaru mi powiedzieć czy jest cos jeszcze? Tak myślałam -mruknęła 
			
- 
				- Ty myślisz? 
			
- 
				(sorry ...zapomniałam jednej kreski)
			
- 
				Była już nieźle znudzona. Jezu, jeśli chcę to niech sobie weźmie tego cholernego smoka, a ona będzie polować w tym czasie na jej pobratymców, co za różnica.
 - Jeśli tak bardzo zależy Ci na tym byś nadal Tobą pomiatali to dobrze, bierz ją sobie w cholerę, i nie pokazuj mi się więcej na oczy. Spotkam to zabiję. Wyjdź.
- 
				-Dobra, już biore -uśmiechnęła się i szybko zmieniła w smoka który z lekkim trudem zabrał śpiącego z jaskini i przez zęby jeszcze podziękował (wyszła)
			
- 
				*Jeszcze mi dziękuję, wariatka* pomyślała kpiąco. Własnie obiecała jej pewną śmierć przy pierwszym lepszym spotkaniu - które nastąpi prędzej czy później - a ona jej za to dziękuję. Wyszła przed jaskinię, za nią podążył Spirit. Wspięła się na jego grzbiet i odleciała.