Dragoria
Tereny Wspólne => Akademia => Wątek zaczęty przez: Ryuk w Grudzień 22, 2013, 21:57:17
-
Przechodząc przez pierwsze "drzwi" pojawiasz się w lesie. Cichym, spokojnym, zacisznym lesie. Wszędzie słychać cichutkie poćwierkiwanie ptaków. Jednak niech cie to nie zwiedzie, myślisz że czemu tu się szkoli rycerzy?
(http://dailywicca.com/wp-content/uploads/2012/02/Spring_woods_Wallpaper_071wh1.jpg)
-
Astrix powoli weszła do lasu. Weszła, a w zasadzie zagłębiła się w nim. Jest tu zbyt spokojnie pomyślała.
-
(troche na mnie poczekarz bo weszłaś tak niespodziewanie a ja w zatoce siedze
-
Zastanawiała się dlaczego taki spokojny las został wybrany do treningów. Chyba, że nie był tak spokojny, jakby się wydawało...
( spk )
-
------------------------------
znajdź sobie obrazki tych lwów, przydadzą się
-
Wyciągnęłam szablę...
Astrix
-
weszła powoli (sory że ominęłam wstęp) rozejrzała się i cicho podeszła do Astrix i czekała aż ją zauważy...
-
Usłyszałam szelest. Obróciłam się w tamtą stronę. Wsłuchiwałam się w ciszę.
-
Puknęła ją w ramie po czym dla zabawy szybko uciekła za drzewo
-
Obróciłam się do tyłu i zamieniłam w lwa. Zaczęłam węszyć. Nowy zapach doprowadził mnie za pobliskie drzewo, gdzie chowała się dziewczyna. Nawet mnie nie zauważyła. Przemieniłam się w człowieka i wyciągnęłam szablę w obronnym, ale i wzywającym do walki geście.
-
Nagle Zza jednego z drzew wyskoczył Delgado i ugryzł dziewczyne w noge
-oj no weeeeź ...zepsułeś całą zabawe -powiedziałam do towarzysza a on posłusznie staną przy moich nogach
-
- Tu jesteś - odparłam. Wiedziałam, że ktoś ( i coś ) tu jest.
-
-no jak widać -powiedziała oburzona
-
Uśmiechnęłam się. A więc ona była tą ''Niespodzianką'' Na szkoleniu. Chyba jej jednak nie wyszło...
-
-dobra ...to zgaduje że ty jesteś rycerzem i chcesz się uczyć na akademi nowych zdolności. Jest jeszcze możliwość, że nie wiem co chcesz robić i tylko tu sobie przyszłaś popatrzyć. -zaśmiałam się ale prubowałam to powstrzymać i wyszło coś jak "phfff hymhymhym..."
-
- Raczej pierwsza wersja. Chcę się uczyć nowych zdolności - rozejrzałam się - Chociaż trafiłam tu przez przypadek... A tak właściwie kim ty jesteś? - zainteresowałam się.
-
-małym mordercą zabijającym wszystkich którzy tu przyjdą -powiedziałam bez przejącia
-
- Miło poznać. A więc, drogi zabójco... - niezbyt się przejęłam - Zamierzasz tu stać, czy mam się czegoś nauczyć?
-
-a chcesz coś konkretnego czy tak przyszłaś na pałe...aby tylko- zaśmiałam się
-
- Podobno to ty jesteś nauczycielem - zauważyłam.
-
-no i ? Che wiedzieć co ty chcesz umieć ...-powiedziała obojątnie, straciła większość -chociaż udawanego- szczęścia
-
- Chcę umieć skutecznie się obronić w razie ataku - uznałam.
-
-wroga, zwierzęcie, wilkołaka, kotołaka, wampira ...? Coś wybrałaś na początek? -zapytała i odeszła na środek małej polanki
-
- Eee... Nie, jeszcze nie - przyznałam.
-
-dobra... to na początek damy celność i spostrzegawczość- za klasnęła w ręce i nagle na kilku drzewach zaczęły ćwierkać i stukać specyficzne ptaki, inne. -Na niektórych drzewach dookoła tej polany pojawiły się Magiczne ptaki, są płochliwe lecz niezbyt szybkie, Twoim zadaniem będzie abyś ich nie spłoszyła i zabiła choć jednego... tak włąściwie to rzuciła bo ich się nie da zabić... Poprostu rzuć w choć jednego kamienie, strzałą czy czymkolwiek, a jeżeli pocelujesz to spadnie na ziemie. Chcesz łuk?
-
Zatoczyłam łuk szablą i ku mojemu zdziwieniu zamieniła się w łuk i kilka strzał. Udałam, że się tego spodziewałam i wymierzyłam w pierwszego jakiego zobaczyłam ptaka. Chybiłam. Za drugim razem strzała trafiła stosunkowo blisko stworzenia, a za trzecim po długich przygotowaniach trafiłam.
- Udało mi się - mruknęłam dumna na drugim końcu polany.
-
-gratulacje !-krzyknęłam z przyzwyczajenia ...-a masz miecz czy co?
-
- A takie cuś. - obróciłam łukiem, a ten zamienił się w szablę. Podałam ją dziewczynie.
-
-ładne ...a jest ostry, ostrzyłąś go?
-
- jest dość ostry... - przejechałam lekko palcem po ostrzu. Kropla krwi spłynęła po mojej dłoni.
-
-dobra ,to trzymaj -podała ostrze dziewczynie i szybko wskoczyła na drzewo -GOTOWA?!- krzyknęła i zapytała jednocześnie
-
- Na wszystko! - potwierdziłam.
-
zwinęła rękę w piąstkę i trzy razy stuknęła w drzewo. Krzewy zaszeleściły a ptaki przestały śpiewać i odleciały. Z pomiędzy drzew i krzewów powolnym lecz ciężkim krokiem wyszedł dzik wielkości konia
-Zgaduj jakie jest twoje zadanie! -zaśmiała się i rzuciła w głowę dzika szyszką, a on odwrócił łeb, rykną i zacz biec w stronę uczennicy...
-
- Zgaduję, że nan go pokonać... - krzyknęłam i zadałam kilka ciosów dzikowi.
-
-tylko ostrożnie! On ma ostre kły! -powiedziała kiedy zwierze rzuciło się na dziewczynę i jednym machnięciem głowy przecięło ubranie
-Ja zapłacę ...-mruknęła i położyła się na gałęzi. Zwierze ociekało krwią i cały czas szarżowało na dziewczynę czasami zadając rany
-
- Faktycznie ostre - mruknęłam i po chwili zwierzę padło martwe. Ja jednak też nie wyszłam z tego bez ran.
-
-Jeszcze się upewnij czy nie żyje!
-
Posłusznie wbiłam szablę w pierś dzika.
-
-jak chcesz pamiątkę to możesz coś sobie zabrać, odciąć -powiedziała i zeskoczyła na ziemie -czy teraz chcesz się uczyć do jakiegoś specjalnego stworzenia? -zapytała i podeszła do zwierza
-
Nie wzięłam żadnej "pamiątki".
- Człowiek?
-
-a chodzi o wilkołaka, kotołaka, wampira czy zwykłych obleśnych złodziei bez emocji -powiedziała i rozerwała skórę dzika wyrywając trochę mięsa
-
- Złodziei bez emocji.
-
wzięła kawałek mięsa i odgryzła trochę, w tym samym momencie drzewa zmieniły się w wiwatujących ludzi a trawa i mech na cegły. Jednym słowem - stałeś w tłumie.
-Kurde ...dzik mi zniknął -powiedziała wnerwiona i podeszła do dziewczyny -twoim zadaniem będzie w tym tłumie znalezienie złodzieja i skryte zabicie go -wyszeptała jej do ucha i ukryła się w tłumie
-
Obróciłam szablą i zamieniła się ona w niewielki nóz. Zaczęłam się rozglądać.
-
-pamiętaj że dobry zlodziej jest niezauważalny ...znajdź na niego haka ...hymhymhym - wyszeptała do dziewczyny choć wcale nie była obok
-
Hak na złodzieja, hak... Na złodzieja! Zaczęłam grzebać w plecaku. Znalazłam w nim cenne korale... Włożyłam je na szyję.
-
"a ty debilu myślałaś żeby puchar trzymała w ręce.. ehh... -skarciłam się myślami, nagle wśród tłumu ktoś zaczą sie przepychać, bardzo zgrabnie wszystkich unikał tylko że smok ma lepzre zmysły niż ślepi okradani ludzie ...
-
Kątem oka dostrzegłam przeciskającą się przez tłum osobę. Przyśpieszyłam kroku i weszłam do starej szopy.
-
naprawdę musi być pewny siebie ten złodziej jeżeli wejdzie do szopy po głupi naszyjnik ...(teraz ty nim steruj)
-
Obserwowałam drzwi, które otwierały się powoli.
- Aaa! - pisnęłam cicho... Lepiej, żeby mnie uważał za przestraszoną damę. Wtuliłam się w kąt pomieszczenia umiejętnie udając strach. Mężczyzna podszedł do mnie i wyciągnął rękę w stronę wisiorka. Zatoczyłam łuk ręką i wbiłam mu nóż w plecy. Pośpiesznie schowałam ciało pod sianem i wyszłam z szopy.
-
-świetnie! -krzyknęłam i zaczęłam klaskać kiedy się zmaterializowałam prze dziewczyną -jak na ćwiczenia to dobrze to wymyśliłaś tylko że nie zawsze by weszli do szopy, ale spełniłaś wszystkie warunki jakie chciałam więc nie mam się czego czepiać - powiedziała i wszystko wróciło do postaci lasu... -teraz coś wybrane zostało? -zapytałam rozkręcając się
-
- Widzę, że ci się podoba wymyślanie mi zadań...- zauważyłam - może wilkołak.
-
-lubię wilkołaki więc ja bym zostawiła przy życiu ale skoro cie trenuje to muszę patrzeć czy sobie radzisz ...dobra - wzruszyła ramionami i pośpiesznie wskoczyła na drzewo. Słońce zaszło a na jego miejsce wszedł wielki srebrny księżyc a co do niego pasuje - wycie wilka, i tak się stało... Prosto z krzaków na dziewczynę skoczył czarny wilk z rysą po oku i wytrącił jej miecz
-a to będziesz miała radochę bo wilkołaki wobec ofiar mogą być bezwzględne ale i tak nic nie może ci się stać bo to tylko wymysł tego magicznego lasu ...
-
Skoczyłam w bok i zrobiłam unik przed ciosem wilka. Pójdzie gładko jeżeli będę miała miecz... Chyba. Pobiegłam slalomem w stronę broni. Wilk nie wyrabiał na zakrętach, więc zyskałam przewagę. Jednak nie na długo. Zwierzę popędziło na przełaj i szybko mnie dogoniło. Natychmiast przemieniłam się w lwa. Teraz walka była równa.
-
zawarczał przeraźliwie, nastroszył się i machną łapą drapiąc lwa po pysku
-HEEEJ! Ty chcesz walczyć ze stadem czy z samotnikiem?! -krzyknęłam z oddalonego drzewa
-
- Sama z samotnikiem - krzyknęłam i przejechałam pazurami po pysku wilkołaka.
-
-dobra!! -odkrzyknęłam. Nie przeją się raną, skoczył na plecy lwa i nie pozwalał się podrapać a później ugryzł go po karkó wgryzając się do krwii
-
Przewaliłam się na grzbiet przytłaczając napastnika swoim ciężarem. Moje futro pociemniało, a oczy rozbłysły złotem. Rzuciłam się do przodu i bezlitośnie raniłam wilka. Walka nie była już równa.
-
nachylilam się do przodu i skoczyłam na kolejne dzrewa, patzyłam na czarno-białego lwa. Wilk zaczą ciągnąć skóre lwa na szyi myśląc aby rozerwać żyły, połamać kości
-
Futro było już całkiem czarne. Zrzuciłam z siebie wilka i boleśnie wgryzłam się w jego nogę. Wilk kulał, więc zdobyłam przewagę.
-
-KONIEC!! -skoczyła na lwa i złapała go za miejsce w szyi które nieruchomieje KAŻDEGO kota - idź! -krzyknęłam do wilka a on odbiegł posłusznie -a ty sie ogarnij ...-szepnęłam lwowi do ucha
-
Znieruchomiałam. Sierść zmieniła kolor na biały i zamieniłam się w człowieka.
- Puść - warknęłam
-
zeszła z kota ...
-jak chcesz się obronić przed tym to musisz się przewalić na plecy, a tak w ogóle to niezłe masz moce, prawie zabiłaś magie ...-powiedziała nagradzająco
-
- Ta... - przewróciłam oczami.
-
-dobra ...to co to było? Tak właściwie
-
- Zamiana w lwa i... przejście na czarnego - odparłam po chwili.
-
-ale wcześniej nie byłaś czarna, jaka jest różnica
-
- Nawet nie wiesz jak duża... - odpowiedziałam.
-
-oj powiedz ...co ci szkodzi, skoro taka wielka to będziesz potrafiła ją obronić przed głupim nauczycielem -zaśmiała się i delikatnie zgarbiła
-
- Biała postać jest delikatna, ma sumienie... - zaczęłam - A czarna to jej przeciwieństwo. Bezlitosna, ale idealna do walki. Nad przemianą panują warunki zewnętrzne, a raczej moje emocje zazwyczaj powodowane przez coś z zewnątrz.
-
-bardzo bezpieczne, zawsze takie zabezpieczenie -powiedziała -czy coś chcesz? Nauczyć się, powtórzyć, Dowiedzieć -to ostatnie wymruczała bardzo cicho
-
- A ty masz jakieś zdolności? - zaciekawiłam się.
-
-czasami powiem coś przekonującego lub mądrego ale naj częściej to siedze tu bezpiecznie -powiedziała i skulila się na ziemi
-
Uśmiechnęłam się lekko.
-
-no to coś jeszcze? -zapytała skulona
-
- Chyba to tyle. Dzięki.
-
-jeszcze, jak masz na imie? Bo cie nie wypuszcze... Ja tak mogę -oznajmiła
-
- Astrix - odpowiedziałam.
-
-dobra -zaklaskała a przed dziewczyną pojawiło się kamienne przejście -puszczam cie...
-
- Masz jakieś propozycje co dalej? - spytałam - Widziałam jeszcze kilka drzwi.
-
-żyj... - i machnęła ręką na pożegnanie
-
Westchnęłam i przeszłam przez drzwi.
-
-to paa.. -krzyknęła o wiele radośniej niż wcześniej, wstała, otrzepała się z ziemi i czekała aż zniknie cała sylwetka ucznia
-
wyjęła Delgado z kaptura
-ciężki jesteś wiesz? -zaśmiałam się a on coś mrukną
-
Koło jej głowy pojawiła się delikatnie przezroczysta kula
-widzisz?! Mamy więcej gości ...trzeba iść- powiedziała, rozczągnęła brzegi kuli i przeszła przez nią. Wyszła