-Jak prosto z mostu... To jest ciężkie do wytłumaczenia - wzięłą trochę maści i zaczęłą ostrożnie wmasowywać w okrwawione rany

- A nie mozecie odpowiadac prosto z mostu, tylko bawicje sie w jakies opowieści 'niech ona Ci powie, tylko bol do niej przemawia', ale to mi nic nie wyjasnia - rzekla z nieskrywana  niecierpliwoscia.

-Hmh... małej... To z szyją to dlatego bo uznałam, że ból jedyny do niej przemówi... to wsumie na razie chyba jej specjalność

zdziwiła się...skąd ona tu jest?
-Właściwie to nie wiem skąd tu jestem... a to drugie kieruj do małej

- Hm... A tak wlasciwie dlaczego tu sie tu znalazlas? I dlaczego zwiazali Cie taki, ze tylko poranilas sobie przez to szyje? - kolejne pytania, skierowane bezposrednio do smoka. Nie przepadala za ludzmi.

Na początku nie wiedziała co zrobić, ale usłyszała odpowiedż
-to dlaczego się kułam? Skoro to dla mnie dobre...

-Ja na początku je założyłam, żeby nie uciekła ani się nie wyrywała taka poraniona...no i dla bezpieczeństwa -spojrzała na nową - duża jesteś - uśmiechnęła się i zabrała z pyska Delgado -siedzącego obok - małą żelazną miskę wypełnioną maścią

Spojrzala na dziewczyne i smoczyce dziwnie. Dlaczego czerwona nie probowala sie uwolnic? Czemu byla poraniona? W jej glowie zaczely ukladac sie rozne scenariusze, az w koncu postanowila, iz pomoze smokowi.
- Dlaczego jestes zaplatana w jakies sznurki? - zadala kolejne pytanie i uniosla prawa lape przecinajac sznury. Po chwili smoczyca byla juz wolna, nic jej nie krepowalo.

Długa, porywista i naprawdę szeroka rzeka. Nazwa wzięła się jej stąd, że w porannym słońcu odbijającym się od jej tafli wydaje się jakby była płynnym złotem, co onieśmielało podróżników którzy godzinami mogli patrzeć na wodę... lecz szybciej wschodziło słońce zamieniając rzekę w zwyczajną. Aby się przez nią przeprawić trzeba mieć skrzydła albo chodzisz jakieś mocne szczudły, bo wszystkie łodzie zostają porwane z jej nurtem, a przejście jest niemożliwe ze względu na głębokie dno.

Odciągnęła głowę od szyi, spojrzała na Smoczyce i wymuszenie się uśmiechnęła "może dostane cukierka od tej małej za życzliwość". Później znowu opadła głową na trawę i ostrożnie ogrzała swój bok z którego zaczęła parować woda, a nowa krew zkrzepła