12
« dnia: Marzec 21, 2014, 22:54:39 »
Skoczyła na czerwoną, wylądowała na jej grzbiecie, całym ciężarem ciała przygniotła ją do ziemi. Łapę oparła na łbie, przygniatając go ciasno do ziemi, a jednocześnie trzymała ją, by się nie wyrwała, smoczyca leżała na brzuchu, łapy były przygniecione pod nim. Nie miała szans na wyrwanie się, zwłaszcza, że była ranna i osłabiona, a Sumi w pełni sił.
- Spokój. A ty jesteś pewna, iż te liny się nie przydadzą? Pozabijacie się zaraz wzajemnie.