Dragoria
Tereny Wspólne => Ocean => Wątek zaczęty przez: Evora w Grudzień 23, 2013, 07:50:36
-
(http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/9/0r45.jpg) (https://imageshack.com/i/090r45j)
Niewielka magiczna zatoczka, w której można złowić najlepsze ryby.
-
Niepewnie szła wzdłuż brzegu. Zasłonięta czarnym kapturem czuła się ukryta przed niebezpieczeństwami otaczającego ją świata. Po chwili usiadła na jednej ze skał czekając aż wzejdzie księżyc.
-
Szła skacząc po wszystkich możliwych kamieniach a Delgado ją naśladował. Zauważyła postać ...to pewnie to Sheere ... przecież dopiero kupowałaś nowe leki ...eh. Podeszła do kamienia i usiadła obok
-cześć ...jak się nazywasz? -zapytała radośnie kiedy była pewna, że to nikt kogo zna
-
-Sama mi odpowiedz na to pytanie, a następnie pytaj- odparła zagadkowo. Przecież sama nie wiedziała jak odpowiedzieć na to pytanie gdy zadawała je sobie. W takich sytuacjach zmiana postaci się przydaje-pomyślała i szybko jej włosy zmieniły kolor na intensywnie rudy. Dzięki kapturowi nie było widać ów sztuczki. Nie wiedząc co dalej ma robić zaczęła się bawić pojedynczymi kosmykami rudych włosów.
-
- dobrze ...-odparła spokojnie -a jak na ciebie mówią, ktoś na pewno cie nazywa jakoś w skrócie albo co -końcówke wymamrotala
-
Weszła, rozejrzała się po terenie. Była sama, a tu nie było nic ciekawego. Stłumiła ziewnięcie i zaczęła przechadzać się brzegiem wody.
-
usłyszała nieusłyszalne, udała, że nic nie słyszy"a jeżeli TO ona, nie moge udawać niewinnej bo mnie zabije... aaa ja miałam udawać, że niepamiętam"-uspokoiła się
-
Prychnęła udając oburzoną. Wstała z zimnej skały po czym skierowała swe kroki w kierunku nie dużej wysepki. Woda sięgała jej do kolan, ale cóż miała poradzić. Gdy już przedostała się na drugi brzeg zwinnie wdrapała się na jakieś drzewo o dość dziwnej chropowatej korze.
-
-eh... -mruknęła i położyła się na kamieniach, wzięła Delgado na rence i czekała co się stanie
-
Gdy tak szła bardziej wyczuła niż zauważyła czyjąś obecność. Zaczęła się rozglądać i zauważyła tą obcą, którą ostatnio poturbowała. Po prostu stała i patrzyła na nią, a częściowo zasłaniała ją mgła. Sama, bezbronna na brzegu wody... Łatwy kąsek. Za łatwy.
-
nadal słyszała kroki ...
-SHEERE!!! Wiem że tam jesteś! Dzisiaj nie mam ochoty na śmierć ...Może innym razem mnie zabijesz! -krzyknęła nie patrząc na dziewczyne
-
Nie odpowiedziała, ani się nie poruszyła, za to w jej ręce automatycznie pojawiła się kosa. Wyobraziła sobie, jak tamta trzęsie się ze strachu na tych kamieniach.
-------------------
No ja tu robię nastrój horroru, a ty... D :
-
Nic ...leżała i patrzyła na niebo gładząc Delgado po głowie a on cicho mruczał
---------------
a ja ci go psuje
-
-wiesz co ...wisi mi komu powiesz że jestem smokiem ... jest mi obojętne czy będą sie mnie bać czy nie ...czy wytykać palcami czy nie ...tylko jest na ziemi jedno stworzenie któremu na mnie zależy, tylko ono trzyma mnie przy życiu i jeżeli coś mu się stanie to zrobie tak jak sobie wymyśliłaś-bede krwiorzerczą i bezrozumną bestią potrafiącą tylko zabijać - powiedziała spokojnie
-
Może i była trochę od nich oddalona, lecz niewyraźnie słyszała tą rozmowę. Ehhh... Czyli smok...-westchnęła w myślach i przeciągnęła się na gałęzi. Dziewczyna w wyniku zbyt dużego oddalenia do tyłu straciła równowagę. Zapewne uderzyłaby głową o ziemię, lecz tak się nie stało. Jej noga zaklinowała się pomiędzy gałęziami, przez co teraz wisiała do góry nogami kilka metrów nad ziemią. No super...-pomyślała.
-Hej! Jest tam kto?!... Pomóżcie mi!-darła się wisząc.
-
Dobrze wiedziałam że Sheere najprędzej coś jej zrobi albo zwyczajnie zostawi ...wstała zostawiając kose i jej właścicielkę, wskoczyła do wody i podpłynęła szybko pod Evore. Weszła na drzewo i wyciągnęła nogę Evory. Później tylko opuściła jak najniżej może i puściła. Siedziała sama na gałęzi i krzyknęła do Sheere
-JAK TAM TWÓJ TOWARZYSZ!!!?- zapytała dość głośno nie oczekują podziękowań
-
Może i ta dziewczyna pofatygowała się i zeszła trochę niżej, ale walnęła w ziemię. Tak to ja bym se sama poradziła-chciała powiedzieć lecz powstrzymała się. Szybko pozbierała się, lecz nagle dobiegł ją krzyk nieznajomej siedzącej na drzewie.
-Możesz krzyczeć trochę ciszej? Usiłuję zasnąć-rzekła do dziewczyny, po czym popatrzyła na drugi brzeg. Zauważyła przez mgłę zarys innej postaci. Może by tak stanąć po między nimi?-pomyślała i weszła do wody. Pomiędzy wysepką a brzegiem znalazła dość dużą skałę, po czym usiadła na niej. Tu będzie wszystko dobrze słychać.
-
Skrzywiła się z niesmakiem. Serio, musiała się wydzierać tak głośno? *Ciele* pomyslała Sheere. Kosa zniknęła, teraz zabawa w łowce smoków byłaby za łatwa. Zamiast tego wycofała się w mgłę, by okrążyc wyspę i podpłynąć do nich od tyłu.
-
-dobra ... -powiedziała, już jej nie obchodzi opinia innych ... neraz się nachyliła i zwisała na gałęzi głową w dół i trzymała swoiją sukienke
-
Siedziała na skale dłuższą chwilę, ale nic się nie działo. Dziewczyna niecierpliwie zaczęła się wiercić na skale. W końcu gdy usadowiła się wygodnie spojrzała w stronę tej nieznajomej siedzącej na drzewie, oraz tej przebywającej na plaży. Chwila... Ta na plaży zniknęła. Zapewne oddaliła się kawałek i mgła ją zasłoniła...Albo jest duchem. Oczy dziewczyny rozszerzyły się z przerażenia. Chociaż sama była martwa to tak czy inaczej duchy ją zawsze przerażały. Jak na razie lubiły ją straszyć robiąc jej nie najmilsze niespodzianki.
Dziewczyna wyciągnęła nogi z wody i podkuliła je, po czym przytuliła się do mokrych spodni. Istniała jeszcze możliwość, że ta dziewczyna jest nekromantą. Było by dużo lepiej. Chociaż wiadomość, że była otoczona przez smoka oraz duchonekromantę nie poprawiła jej humoru...
------------------
Du du du du... Macie nastrój xD
-
...
-----------------------------
teraz kolej Sheere żeby coś napisać
-
Znalazła najpłytsze miejsce gdzie woda sięgała jej ledwo do kolan i przeszła na wysepkę. Jedna z dziewczyn patrzyła niespokojnie w mgłę, druga też najwyraźniej się rozglądała. Była ciekawa, kiedy ją ktoś zauważył, więc cicho chrząknęła.
-
Nie zwróciła uwagi, czy ją będzie widzieć czy nie to i tak zaboli ...
-
Jęknęła ze strachu rozglądając się dookoła. To nielogiczne. By umarły bał się duchów-powtarzała sobie w myślach. Wszystkie jej mięśnie zostały napięte, a oddech niespodziewanie przyspieszył. Dziewczyna zaczęła głośno i łapczywie łapać powietrze, bojąc się odwrócić się za siebie.
---------------------------------------
A tam za nią Slender sterczy xD Nieźle by było.
-
-spokojnie -powiedziała do dziewczyny nie odwracając się - jak już mają kogoś zaatakować to mnie ...co najwyżej oberwiesz tryskającą smoczą krwią -powiedziała spokojnie i się zaśmiała ze swoich słów
-
------
W myślach czytasz, czy co? Ja jestem ledwo widoczne we mgle D:
-
Zignorowała smocze 'cielę', a na jej twarzy pojawił się wyraz rozbawienia. Wskoczyła na skałę obok obcej, która wyglądała na przerażoną.
- Czego się boisz? - zapytała zgryźliwie.
-
- o hejka... jak ci życie leci? -zapytała słysząc morderce
--------------
ja wam nastrój będe tak psuć....
-
------------
A ja ignorować <;
-
------
jak chcesz...
-
-JEZUS MARIA! -wydarła się i wpadła do wody. Powoli podniosła się z niej i przyjrzała nieznajomej. Nie wyglądała na ducha. Teraz trzeba się od wdzięczyć...-pomyślała mściwie. Wiedziała o tym, że zbyt często czegoś się boi, lecz słodka zemsta zawsze wynagradzała jej to uczucie. Teraz strategia. Najpierw poprowadzę konserwacje. Tak! To będzie pierwsza część mojego dwudziestopunktowego planu.
-Może lepszym pytaniem byłoby czego się nie boję...-odparła tajemniczo i usiadła znów na skale.
-
-odrazu ją lubie -mruknęła do siebie
-
Wyszczerzyła się psychicznie czekając na odpowiedź.
-
- Serio, musicie się wszystkie wydzierać? Wyglądam na głuchą, czy niedorozwiniętą? - skrzywiła się z wyraźnym niesmakiem. Powoli miała dość tego, że wszyscy tutaj wydzierali się wniebogłosy. *Mi to grzybek czego się nie boisz* pomyślała, jednakże nie powiedziała tego na głos. Lepiej poznać, a potem zranić.
-
-czasami milo tak pokrzyczeć ...-znowu mruknęła jakby do siebie ale one na pewno to usłyszały
-
-Puki masz uszy to raczej głucha nie jesteś. Chyba, że ktoś kiedyś zrobił Ci sekcję zwłok. On zapewne wie na kogo wyglądasz -odparła po czym zaczęła się bawić mokrymi włosami. Gdy wzięła jeden do ręki spostrzegła, że zmieniły one kolor na biały. Szlag. Musiało się to stać, gdy się bała. No nic. Będę musiała udawać, że nic się nie stało.
-
uwielbiam cię -pomyślałam
-
Patrzyła jej w oczy, by się nie zdradzić, jednakże bardziej zwracała uwagę na włosy, którymi tamta się bawiła. Nawet nie zauważyła kiedy białe, ale wcześniej na pewno takie nie były. Zmiennokształtna? Kolejna? Chyba tylko ona jedna nie miała żadnej mocy zmiennokształtności.
-
-no co ucichlyście ...to się robi ciekawe -mruknęła do siebie
-
Po chwili wyczuła na sobie jakieś spojrzenie. Nie wiedząc co ma dalej robić zajrzała do torby. Była ona cała przemoczona. Dziewczyna westchnęła i położyła się na wodzie tak aby unosiła się na falach.
-Może wiesz dlaczego woda jest mokra? -zapytała nieznajomą.
-
Przez chwilę miała ochotę zamrozić wodę i uwięzić nieznajomą w lodzie. Zamiast tego tylko niedosłyszalnie prychnęła pod nosem.
- Bawisz się w filozofa?
-
lekko nie dowierzała ze dziewczynie zachciało się pływać w dość zimnej wodzie, odwróciła głowę.. ona serio pływa
- lubięe myślenie logiczne ...nie przerywaj -powiedziała
-
Po chwili wahania jednak dotknęła palcem wody, a ona w tym miejscu ustąpiła miejscu kruchej warstewce lodu. Po kilku sekundach powstała z tego mała, lodowa kula, która niby przypadkowo wzniosła się w powietrze
i poleciała w pizdu poleciała i uderzyła siedzącą na drzewie dziewczynę w czółko.
-
-hahaha ..jak dawno nie walczyłam na snieżki -zaśmiała się i dalej wisiała
-
*No to teraz będziemy mieć piękne limo na czole* pomyślała mściwie i dalej bawiła się wodą.
-
nic nie mówiła
--------------------
smocza skóra, smocza
-
Uniosła jedną brew.
-Nie-odparła na pytanie nieznajomej- Ale ponoć lubisz walczyć i zadawać cierpienie. A walka równa się z krwią, zaś krew jest równa wodzie. Tworzą one jedną niezależną całość i uzupełniają harmonię, tak samo jak ziemia, ze skałą, albo ogień z magmą. A filozof to nie jest słuszne określenie -dodała i zanurzyła się w wodzie.
-
-niewiem jak ty Sheere, ale ja moge jej słuchać godzinami -powiedziała i pierwszy raz spojżala na dzewczyne
-
Wzruszyła ramionami. Takie opowiastki jej nie ciekawiły, aczkolwiek nie chciała znów na dzień dobry tworzyć kolejnego wroga, jeden wystarczył.
- Ta. Cóż, ciekawe poglądy.
-
Po chwili wynurzyła się z wody.
-Lecz nie wiesz do czego służą -odparła. HAH! Czyli nie jest nekromantą-zaśmiała się w myślach, a później wyszczerzyła się psychicznie i usiadła w wodzie. Dziewczyna przesunęła szybko rękę przy dnie tak aby jak najwięcej piachu uniosło się z podłoża. Po chwili piach opuścił się na dno i na jego miejscu pojawiła się dorodna ryba.
-
-będziesz ją jeść? -zapytałam filozofkę
-
Powoli zaczynało ją nudzić to towarzystwo. Wstała więc i bez słowa wróciła na brzeg, zniknęła we mgle. [wyszła].
-
usłyszała jak jedna się wycofuje
-Papa... -podniosła odwrócona ręke
-
Nie chcąc by ów ryba jej uciekła złapała ja za ogon i wyrzuciła w powietrze. Stworzenie uniosła się na wysokość dwóch metrów po czym zniknęło.
Dziewczyna rozejrzała się dookoła. Nieznajoma, która stała obok niej najwidoczniej sobie poszła. a druga nadal siedziała na drzewie. Nie wiedząc co dalej ma zrobić wyszła na brzeg i zaczęła suszyć torbę.
-
-co tam masz? - zapytał -Jeśli oczywiście mogę spytać -dodała pośpiesznie
-
-Nie -odparła sucho. Wprawdzie torba byłaby pusta gdyby nie sakiewka monet. Muszę zacząć coś kolekcjonować-pomyślała, po czym zaczęła szukać jakiś surowców.
-
-A jeżeli znowu moge zpytać ...too czego szukasz? -zapytała i spojżała na dziewczyne
-
-Tego czego jeszcze nie znalazłam-odparła i podniosła jakieś zioło po czym wsadziła je do przemoczonej torby. Kiedyś pójdę do biblioteki-pomyślała, po czym wsadziła do kolejną roślinkę. Tak niegdyś pusta torba zapełniła się do połowy. Tyle chyba wystarczy-pomyślała patrząc w mgłę.
-
Siedzizała cicho, nie wiedziała co powiedzieć, przecież znowu jej o coś nie spyta. Poczekam aż ona by chciała coś wiedzieć, chociaż prędzej wyjdzie niż coś powie...
-
Potężna bestia, z drobną dziewczyną na grzbiecie leciała wśród chmur. Po jakimś czasie stwór obniżył lot. Sheere spojrzała w dół, na wodę. Znów znalazła się w zatoce. W tym czasie jej wierzchowiec próbował wylądować na drzewie, które znajdowało sie na brzegu, jednakże ono złamało się w pół pod cieżarem "smoka", więc ten wylądował w końcu na ziemi. Dziewczyna zeszła z jego grzbietu i usiadla przy wodzie. Patykiem rysowała coś na piasku.
-
Coś złamało drzewo na jakim wisiała, jednak nie spadła.
-niezłego wierzchowca sobie znalazłaś -powiedziała do przybyszki bo od razu ją poznała
-
Nagle coś przykuło jej uwagę w wodzie. Podeszła i pochyliła się nad taflą wody. Był to płatek. Dziewczyna podniosła fragment rośliny i przyjrzała mu się uważnie. Był dość zniszczony co oznaczało, że przypłynął z góry rzeki. Kiedyś tam pójdę. Tak samo jak do biblioteki.
-
[To nie było Twoje drzewo, ale dobra]
Zignorowała głos, bo niby dlaczego miała odpowiadać? Nie warto. Na piasku widniał malunek przedstawiający coś, co przypominało podobiznę wszystkich żywiołów. Chwile później bestia odleciała, prawdopodobnie na łowy.
-
-super ...wszyscy cie ignorują ...-powiedziała do siebie
-
Rozejrzała się dookoła. Może coś co mam zrobić kiedyś mogę zrobić teraz?-pomyślała, po czym wyszła.
-
-to co opowiesz o swoim stworzeniu-puściła się nogami i spadła na twarz
-
W końcu znudzona zamazała rysunek i czekała.
- A co Cię to interesuję?
-
-a nic ...tak chce wiedzieć -staneła i się wytrzepała
-
- To świetnie. - powiedziała znudzona i nadal czekała.
-
W którymś momencie niedaleko rozległ się potężny ryk, a chwilę później obok niej wylądował Spirit. Miał zakrwawiony pysk - polowanie się udało. Sheere wdrapała mu się na grzbiet i usiadła między kolcami. Bestia machnęła ogonem, po czym wzbiła się w powietrze i poleciała w nieznanym kierunku.
-
-papa ...-pomachała dziewczynie...
-
została sam, wyszła