Dragoria
Dzikie Ziemie => Wybrzeże Łkań => Wątek zaczęty przez: Evora w Grudzień 23, 2013, 09:01:11
-
(http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/21/3xvd.jpg) (https://imageshack.com/i/0l3xvdj)
Podczas zachodu słońca, woda rozbijająca się o te skały przybiera odcień czerwieni, przez co przypomina płomienie.
-
wleciała ciężkim lotem w postaci smoka. Kiedy zobaczyła wode przestała lecieć i zanurkowała prost w środek, dopiero po chwili przypomniała sobie że trzyma swojego towarzysza i wyłożyła go na jedna za skał. Kiedy woda wokół niej była czerwona od świerzej krwii, ona była już dziewczyną. Bezwładnie wynużyła sie na powierzchnie nie zastanawiając sie czy jest jeszcze w ubraniu czy nie. Dawno sie nie zmieniała więc nie pamięta czy zostaje ubranie czy nie...
-ehhh... trzeba wyjąć strzałe z ręki -machneła lewą ręką na prawe ramie i wyczuła wystającą strzałe. Złapała mocną i jednym ruchem ją wyciągneła, rana znowu zaczełą krwawić
-kurde ...znowu krwawi -jednak dalej bez ruchu sie unosiła po wodzie, nie wiedząc czy jest w ubraniu czy nie...
-
Weszła z pisklęciem, które uczepiło się jej ramienia. Spojrzała na wodę, po czym po niewielkich kamieniach przeskoczyła na mała wysepkę, na której wyrosło drzewo. Zwierzątko natychmiast skoczyło na jedną z gałęzi trzepocząc lekko skrzydłami, tak, jakby miało zamiast polecieć, a Sheere dosiadła się do niego.
-
Pływała już troche czasu... Wreszcie zabrała sie w sobie i sprawdziła czy ma ubranie, ma...porwane i pokrwawione ale ma. Podpłyneła do Delgado i sprawdziła jak sie miewa.
-Nie wyglądasz najlepiej młody - powiedziała opiekuńczo
-
przez chwilę patrzyła w noc, a potem usłyszała głośny chlupot wody i głos. Powoli przeniosła rozleniwione spojrzenie na dziewczynę, którą ostatnio spotkała. Spojrzała z niesmakiem na jej ubranie.
- Boisz się wody? I dlaczego jesteś ubrana jak pierwszy lepszy żebrak z ulicy?
-
uśmiechneła się pogardliwie
-nie, nie boje się wody i mam podarte ubranie bo troszkę walczyłam i do mnie strzelili - powiedziała z zupełnym spokojem i pogłaskała potworka po głowie
-
- Coś Ci słoneczko ta walka nie poszła. Chyba nie jesteś w tym dobra. - rzekła, spojrzała z wyższością na nią, a Blizz, gdyż tak mówiła do niego w skrócie, zaskrzeczał krótko, jak gdyby na potwierdzenie jej słów.
-
-no dawno nie walczyłam... nie mogę zaprzeczyć, że mogłaby pójść lepiej -powiedziała i próbowała stanąć na skale biorąc Delgado na ręce
-
- Jakoś nie wyglądasz mi na taką, która w ogóle umie wykonać jakikolwiek ruch, by walczyć. - odpowiedziała opryskliwie.
-
-może... -powiedziała i usiadła na kamieniu głaszcząc lezącego potworka
-
- To miejsce nazywa się Wybrzeże Łkań, czyż nie? Mieli na myśli Ciebie? - zapytała szyderczo. Dzisiaj miała niestety gorszy dzień, a że ktoś napatoczył jej się przed sam nos obrała go sobie za cel kpin i drwin.
-
-a bo ja wiem jak to sie nazywa ...po prostu tu przyleciałam - mrókneła
-------------
ty chyba nie wiesz jak mam na imie i że jestem smokołakiem tak?
-
- Przyleciałam? - prychnęła.
----------
Nie. Ale tylko na to czekam <3.
-
-sory przejęzyczyłam się -powiedziała pośpiesznie
prawie sie wydałaś... co ci się dzieje?! -pomyślała
-
- Takie trochę dziwne przejęzyczenie. Masz skrzydła, czy drugą postać? - zapytała niewinnie, patrzyła w wodę. Na powierzchni coś się unosiło. Zmarszczyła brwi.
-
-nie, ja tak czasami mam, przejęzyczam się -uśmiechnęła się niepewnie
-
Zeskoczyła z gałęzi na piach. Wyciągnęła rękę i wyłowiła to 'coś'. Wyglądało to rybia łuska. W ciemności nie widziała dokładnie. Rzuciła podejrzliwe spojrzenie obcej, w jej uśmiechu coś się kryło. Coś, co najwyraźniej chciała ukryć. Nagła, nieoczekiwana zmiana nastawienia, a teraz ten wystraszony uśmieszek?
-
teraz jeszcze jej pokaż dziurę w ramieniu i brak strzały, to by oznaczało że jesteś silna i odważna. Może odrazu zabiesz ją na przejaszczke lotniczą?! - myślała
-czemu sie tak na mnie dziwnie patrzysz... wiem że jestem dziwna ale to mnie przeraża
-
Przeniosła wzrok na łuskę, po czym skrzywiła się z niesmakiem. Zadarła głowę do góry, by pomóc zejść smoczątku z gałęzi, chciała już stąd odejść. Jednak w tej chwili coś ją tknęło. Łuski Blizzarda były takie same, jak te w wodzie, tylko oczywiście o wiele mniejsze. Chociaż nie, nie takie same, ale niemal identyczne. Wszystkie elementy układanki wskoczyły na miejsce. Nie dając nic po sobie poznać Sheere powoli się odwróciła i spojrzała obcej w oczy. Podeszła do niej, a jej twarzyczka wykrzywiła się triumfalnym uśmiechu.
- Czym jesteś?
-
-Co!? Ja czymś niby jestem! Zwykłą nauczycielką a akademii i tyle- wykrzyknęła i złapała sie za ramie żeby ukryć krwawiącą dziure
-
- Kłamiesz. - powiedziała cicho. Jej uwagę przykuło ramię, które tamta próbowała desperacko zasłonić. Ze posunięcie. Prawdopodobnie w ogóle nie zwróciłaby na jej ranę uwagi, gdyby nie ten ruch.
-
-wiesz ...lepiej nie trać czasu na taką wariatkę jak ja hahahaha -zaśmiała sie i cofnęła do wody aby odpłynąć na plecach...żeby tylko tu nigdzie strzała nie pływała... już sie i tak nieźle wkopałam -myślała desperacko
-
- Dlaczego trzymasz to w tajemnicy, swą osobowość? W końcu stoi przed Tobą jedna, samotna, bezbronna dziewczyna. - stanęła na brzegu i patrzyła na nią.
-
-i co ja ci niby zrobię? Nakrzyczę ...heh zabawna jesteś -powiedziała radośnie ogarnij sie, nie możesz jej zabić, a co zrobisz z jej towarzyszem co? Nie jesteś bez rozumną maszyną zabijającą ...samotne, bezbronne dziewczyny...-myślała kłucą sie ze sobą w głowie
-
- Bardzo.
-------------
Idę spać, do rana ;-;
-
powoli się oddalała aż sobie przypomniała o śpiącym Delgado...a jak ona coś mu zrobi ...on nie może pływać ...a jak mu coś zrobi... wtedy nie wytrzymam i sie zmienie ...a nie chce tam wracać -mimo wszystkich sprzeczek w głowie, podpłyneła i wziela Delgado na ręce ...może nie zobaczy rany
-------------
ja tak moge całą noc hehehehe
-
- Hłeh. Ciekawe co inni powiedzą, gdy się dowiedzą, iż masz drugą postać. - powiedziała cicho, niby do siebie, jednakże tamta z pewnością to usłyszała.
---------
Wybacz, że tak w nocy znikłam, ale miałam małe wejście smoka i mama na mnie ziała ogniem, żebym natychmiast kładła się spać, bo ją obudziłam. xD
-
-a czym niby jestem co ? -zapytała poddenerwowana na takie słowa
-
- To jest naprawdę już męczące. - spojrzała na nią z litością, po czym wróciła do Blizzarda, a ten wskoczył jej na ramię. Skierowała się ku wyjściu, jednocześnie planując jak by tu rozpuścić plotkę. Powie, że tamta dziewczyna zamienia się w smoka i wszystkich zabija, o.
-
zobaczyła odchodzącą dziewczyne. Zdenerwowała się i wykrzyknęła
-dobra, wygrałaś. Czego chcesz, żeby nikomu nie mówić, Co? -krzykeła tak, żeby tylko ona to słyszała. Podpłyneła jak naj szybciej umie i staneła przed nią z delikatnie jarzącym się Delgado w ręce.
-Pewnie chcesz czegoś, żeby NIKOMU nie powiedzieć. Moge spróbować to zdobyć, albo ci pokazać- powiedziała troszke obojętnie, nadal torując jej droge odejścia.
-
Właściwie to był tylko podstęp, który teraz się sprawdził. Sheere nie była do końca pewna swych podejrzeń, aż do tej chwili. Posłała tamtej drwiące spojrzenie, po czym pchnęła ją do wody i przeszła obok niej.
- Dziękuję. Teraz potwierdziłaś tylko to, co chciałaś wiedzieć. - mruknęła cicho, po czym zniknęła w mroku. [wyszła].
-
stała chwile zamulona ...nie wiedziała co zrobić, co teraz będzie...każdy będzie sie jej pytał, niktu już nie uzna jej za człowieka, będzie musiała wrócić do tamtego życia...nie, O nie! Nie da sie tak łatwo... Wypełniła ją krwiożercza nienawiść. W jednej chwili zmieniła sie w smoka i poleciała mordować...(wyszła)