Cywilizacja Ludzi > Port Niphragen

Wioska Gritanew

(1/1)

Evora:

 Choć wioska nie wygląda najprzyjaźniej, ale nie wolno oceniać książki po okładce... Chyba, że okładkę oderwano.

Ryuk:
weszła powoli, trzymając towarzysza na rękach...
-troszke ponure miejsce wybrałam na wybieranie ci imienia młody ....-mrókneła do stworzenia. Usiadła na jakieś starej ławce i położyła go na kolanach.
-to może flame ...co o tym myśliś -powiedziała a smok mrókną niechętnie
-to co powiesz na infer ...nie, nie ...to nie -powiedziała nie widząc reakcji. Nagle przed jej oczami przeszli ludzie, ludzie łowcy z łukami i kuszami... tak stoją żeby ich zabić i mścić sie za swój gatunek... nie niemożesz. Pomyliłaś drogi i teraz jesteś w ch mieście a nie elfów czy kotałaków... Kiedy młody zobaczył moje zamyślenie a w tym nienawiść, zamienił sie z czarnych wegielków na wczesne ognisko i rozjaśnił całą ławke.

Ryuk:
wszycy ludzie sie odwrócili żeby zobaczyć stworzenie "tylko niech nie zechcą takiego ognistego płaszczyka albo torebki-myślałam kiedy patrzyłam każdemu na twarz.
-te zobacz ...co to? Jakieś ognisko czy co -powiedział jeden gróbszy chłopak do swoich kolegów i zaśmiał sie pogardliwie.
-kiełbaski sobie upieczmy -wykrzykną drugi a młody warkną... "no to sie wrobiłam... - pomyślałam
-ty pacz to to żyje ...-krzykną trzeci kiedy na nich warknięto.

Ryuk:
kiedy stworzenie zaskoczyło mi z kolan chłopaki zaczeli rzucać w nie kamieniami. Przepełniła mnie mordercza wściekłość, z plecy wyrosły mi ogromne czarne skrzydła a zęby sie wydłużyły. Jeden chłopak rzucił kamieniem i udeżył w młoego. Rzuciłam sie na bande wyrywając jednemu rzyły w szyi, własnymi kłami. Kiedy tamten leżał martwy a ja wisiałam nad nim z zakrwawioną twarza, reszta uciekła w popłochu. Powoli stanełam z klęczków na nogi i podniosłam towarzysza. W tym samym momencie poczółam straszny ból w prawym ramieniu. To łowcy zaczeli do mnie strzelać..

Ryuk:
Wpadając w furie  zamieniłam sie w czarnego wielkiego smoka. Skoczyłam na łowców i odgryzłam im głowy. Krew ciekła mi po paszczy i z ramienia. Nie przejmowałam sie tym, zawarczałam głośno i strzliłam czarnym ogniem prosto do oddalonych dzieciaków...tym samym zapaliłam jeden wóz z sianem. Kiedy zobaczyłam przerażenie w oczach mieszkańców uznałam że na dzisiaj tyle imm wystarczy. Uniosłam ciężkie skrzydla, w jedną łape złapałam młodego i odleciałam ...(wyszlam)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

Idź do wersji pełnej