Drukuj

Zaloguj się lub zarejestruj.
1 Godzina 1 Dzień 1 Tydzień 1 Miesiąc Zawsze
Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

[Astrix]

Rozejrzałam się. Popatrzyłam na olbrzymie figury... całkiem spore.

[Ryuk]

cicho wyjęła z kieszeni jakiś kamień, i rzuciła nim w tunel ...może jedna i druga tam pobiegnie? Niewiadomo

[Astrix]

Usłyszałam dźwięk zrzucanego przedmiotu. Obróciłam się, szukając źródła dźwięku. Kilkanaście metrów przede mną był niewielki kamień. Wzruszyłam ramionami i poszłam dalej.

[Ryuk]

nagle Delgado zamarł, rozejrzał się dookoła i po cichu podszedł do mnie, wymruczał coś a ja coś z tego zrozumiałam
-no ciekawe... -mruknęłam

[Ryuk]

Po chwili namysłu wyszeptałam coś Stworzeniu do ucha a on rykną na cały głos próbując udawać jakiegoś potwora. Taki mały sprawdzian, nie wiem czego ale jest...

[Astrix]

Usłyszałam ryk. Piękny, dostojny ryk... Musiało to być cudne stworzenie.

[Ryuk]

Delikatnie wystawiłam rękę przed siebie a na niej pojawiały się kolejne formy, jednym z palcy drugiej ręki przekręcałam kolejne możliwości.
Byk nie.. Minotaur nieee... Smok nieee... o to jest dobre-myślałam. Zacisnęłam rękę w pięść a zza zakrętu wyleciały drgania, coś obijało się o ściany...

[Astrix]

Zza zakrętu wybiegły jakieś dziwne formy... Co to było? Zastanawiałam sie.

[Ryuk]

Usłyszałam jak jego gon obija sie o siany w przejściu. Dobrze jest. Zza zakrętu wypełz wąż, ale nie malutka kobra tylko pyton wielkości dorosłego słonia, zasyczał i się zatrzemał patrząc niebezpiecznie na dziewczyne

[Astrix]

- Wow... - mruknęłam. I co tu zrobić? Nie mogę zabić takiego stworzenia! W takim razie co ja mogę? Dać się zjeść? No bez przesady. Chyba jednak mój byt nie jest aż tak błahy, żeby go oddać.

[Ryuk]

Wąż powoli się pochylił jakby chciał zaatakować ale nic nie robił, czekał na ruch dziewczyny




------------------------
Evora siedzi zwinięta w kącie...

[Ryuk]

----------------------------
Nie może zostać jedna ...najlepiej Astrix? No prosze, a ty sheere idź się zapoznać ze "szkockim wężem"

[Sheere]

Weszła i zaczęła iść tunelem. Ciekawe, czy spotka tu tą smoczą zarazę. Dawno jej nie widziała... I gdy tak szła usłyszała syk węża, a potem jakąś inną dziewczynę (kolejna? Toż to plaga jakaś już jest.) Przelotnie spojrzała na dużego gada i poszła dalej.

[Ryuk]

Gadzina spojrzał na nową odwiedzającą, nie syczał, czekał aż coś się stanie z celem, lepiej skończyć to co się zaczęło niż zaczynać nowe.
Zauważyłam na Sheere, cicho siedziałam na figurze i patrzyłam jak się potoczy akcje potworka i rycerzyka

[Sheere]

Zignorowała węża, przeszła obok niego i zatrzymała się przed Ryu.
- Witaj, gadzino. Cóż to, już nigdzie nie chodzisz, tylko siedzisz w tej swojej akademii? I zabawiasz się w jakieś gumowe wężyki, które nasyłasz na innych?